Szonert-Binienda jest polskim konsulem honorowym w Akron. Jest ona rowniez zona eksperta Biniendy, czlowieka, ktory nie tylko wierzy ale rowniez udowodnil stosownymi dowodami i przeprowadzonymi eksperymentami, ze Prezydent Lech Kaczynski wraz z zona i dziewiecdziesieciu kilku innymi waznymi osobami (powszechne sie przyjelo okreslenie “intelektualna elita Polski”) zostali rozsadzeni przez ruskich, wraz z tutka, bomba termobaryczna.
Szonert-Binienda zamiescila na Twitterze zdjecie Tuska w mundurze SS.
Rozsadnym wytlumaczeniem tej sytuacji jest ze Szonert-Binienda jest osoba daleko odjechana i nie zdaje sobie sprawy z tego ze Tusk nie mogl wystepowac w mundurze SS, nawet gdyby bardzo chcial. To byly zupelnie inne czasy, SS zakonczylo swoja dzialalnosc w 1945, Tusk urodzil sie kilkanascie lat pozniej.
Mozna ewentulnie tlumaczyc Szonert-Biniende zajadloscia i wrogoscia do Tuska, tak daleko posunieta ze nie byla ona w stanie myslec i dokonywac rozsadnych ocen. Ona wiedziala ze Tusk nie byl w SS ale chciala oszukac tych co czytali jej wpisy i przekonac ze z uwagi na zly character na pewno tam byl, bo przeciez z takim charakterem jego miejsce bylo w SS.
Albo wiec Szonert-Binienda byla odjechana, mentalnie niesprawna, z innego zupelnie wymiaru i nie kojarzaca co sie dzieje w naszym wymiarze, albo zaciekle szalona i nie kontrolujaca swoich odruchow nienawisci do takiego stopnia ze swoje szalenstwo wynosila na forum publiczne. Jakakolwiek przyczyne jej nieporadonosci przyjac, jest wstydem dla Polski ze ktos taki jest jej konsulem, nawet jesli tylko honorowym i nawet jesli to konsul “dobrej zmiany”.
Szonert-Binienda nie jest kims istotnym, jej pozycja wynika wylacznie z faktu bycia zona jednego z najwspanialszych teoretykow polskiej awiacji i eksperta od katastrof lotniczych. Czy to ze polski naukowiec i teoretyk z roznych dziedzin, glownie od rozsadzenia tutki, ma odjechana /szalona zone, rzuca cien, w jakims stopniu, skazenie na to co on glosi? Czy moze byc kims normalnym ktos kto ma nienormalna zone?
Masa ludzi uzna, ze oczywiscie moze, ze nienormalnosc zony nie ma zwiazku z normalnoscia meza. Otoz mam w tym przedmiocie inne zdanie. Po jaka cholere genialny naukowiec siedzi razem z zupelnie niegenialna zona? Czy on tej nienormalnosci nie zauwaza, przez to nie jest tez zupelnie normalny? Mozna przeciez byc geniuszem od katastrof lotniczych i rozsadzania tutki ale na codzien byc moronem, przyglupem i osoba cofnieta, w przyrodzie takie wypadki sie zdarzaja w miare czesto. Chodzilem w szkole podstawowej do jednej klasy z chlopakiem ktory byl geniuszem matematycznym, w pamieci dodawal, mnozyl, odejmowal i dzielil liczby szesciocyfrowe przez szesciocyfrowe, na codzien jednak byl niedorozwojkiem i osoba calkowicie nieporadna. Mysle ze to sie moze zdarzyc w roznych dziedzinach, np Binienda Profesor moze byc geniuszem od katastrof ale na codzien nie zdazyl sie zorientowac ze ma ciezko chora zone, pewnie wiec jego rozeznanie w tym co jest normalne a co nie jest, jest nieco zachwiane.
A profesor Berczynski, jeszcze wiekszy geniusz i naukowy wizjoner, publicznie wyznal ze rozwalil Caracale od czego sie Antoni Minister natychmiast odcial. Dla mnie jest w miare oczywiste ze Berczynski powiedzial prawde, ze rzeczywiscie to on rozwalil. Ale Antoniemu, wylacznie z politycznych wzgledow, to sie nie podobalo i dlatego poszedl w zaparte (od kilkudziesieciu lat Antek walczyl z komuna, jego wodzem i ideologiem byl Che, on wiedzial jak isc w zaparte). Tlumaczenie Antoniego jest przewrotne i nielojalne, robi z Berczynskiego przyglupa. Albo wierzymy wiec Berczynskiemu, ze to on uniewaznil umowe z Francuzami (bo czy profesor i genialny naukowiec mogl klamac?), albo wierzymy Antoniemu, ze jednak Berczynski jest odjechanym profesorem I mu sie juz pod kopulka cos miesza I mowi nieprawde. Jak wiec traktowac naukowa dzialalnosc Berczynskiego na polu rozsadzania tutki (wraz z elita intelektualna narodu), czy moze ktos kto odjechal w jednej sprawie przyjechac w innej?
Z calym wiec szacunkiem dla polskiej nauki i polskich naukowcow, mam watpliwosci. Trudno jest mi ocenic czy rzeczywiscie tutke rozsadzila bomba termobaryczna jak twierdza naukowcy Berczynski i Binienda cxzy tez im sie cos porabalo i niekoniecznie tak bylo. “Nie wiem, sama nie wiem…”, jak to sie kiedys spiewalo.