Tlumaczylem to juz roznym osobom, moje uczestnictwo w Salonie nie wynika z aspiracji literackich, dziennikarskich, poetyckich, tak prawde mowiac zadnych innych. Chce jedynie utrwalac swoje mysli, odczucia, to co uwazam za sluszne w danym momencie, chce zapisywac swoje oceny zeby kiedys, byc moze, sprawdzic w jakim stopniu mialem racje w jakim nie mialem. Jest to wiec zapis wylacznie historyczny, stwierdzenie faktu, nie jest to polityczne dyskutowanie z kogokolwiek pogladami I przekonywanie.
Wielkokrotnie w roznych salonowych dyskusjach bylem nazywany przez roznych idiotow peowcem i zydem. Niewatpliwie nie jestem peowcem, zeby tak mnie zakwalifikowac trzeba zupelnie byc pozbawionym mozgu. Kojarzenie mnie z kims takim jak tuski czy Schetyna jest czyms absurdalnym i moze byc wynikiem daleko posunietej demencji lub stanu po lobotomii, nie jestem psychiatra, nie jestem w stanie wlasciwie ustalic z czego to moglo wynikac. I w gruncie rzeczy jest mi to absolutnie obojetne jesli jakas /kis matolek tak to wlasnie widzial /a. Nie zamierzam leczyc swiata, nie zamierzam leczyc tych co zle o mnie mysla.
Czy jestem Zydem?
Moja rodzina ze strony matki siega wstecz do poczatkow tworzenia sie Polski, dobrze ponad 1000 lat. Oprocz kilku kasztelanow bylo w niej 2ch katolickich biskupow, oni wiec chyba nie byli Zydami. Jeden z moich przodkow byl szambelanem na dworze naszego ostatniego krola, nie wyobrazam sobie zeby on mogl byc Zydem. Ale w miedzyczasie, moglo sie zdarzyc, ze ktoras z moich przodkin miala pozamalzenskie stosunki z jakims Zydem, czy ktos normalny moglby taka sytuacje wykluczyc? Czy nie bylo w miare naturalnym kojarzenie sie mlodych ludzi niezaleznie od zwiazkow rodzinnych, etnicznych, klasowych wylacznie z powodow pozadania i niewyzytej chuci? Czy jesli ktos mial do wyboru miec seks ze starym i obrzydliwym mezem lub z przystojnym, mlodym i sprawnym pod kazdym wzgledem Zydem, nie wybralby mlodego Zyda? Ja niewatpliwie bym wybral.
Na wszelki wypadek kazalem sie zbadac genetycznie. Wyniki bede znac za kilka tygodni /miesiecy, dopuszczam mozliwosc ze obok krwi polskiej bede mial istotne slady krwi litewskiej, moze tatarskiej (ze strony ojca), prawie na pewno francuskiej, byc moze jakies slady zydowskie. Jest mi to absolutnie obojetne w jakich to bedzie proporcjach i co w tym bedzie, czuje sie Polakiem bez domieszek a jesli jakies sa, niech im bedzie. Kiedys sie mowilo, im wiecej tym lepiej, jesli wyjda mi powiazania eskimoskie czy peruwianskie tez bede z tym OK. Ciesze sie na sama mysl ze bede wiedzial, od zawsze chcialem wiedziec cokolwiek bylo istotne.
Psychicznie jest mi daleko do Zydow, ale glownie w aspekcie ich wiary, nie etnicznosci. Nie jestem w stanie akceptowac ich teorii o tym ze dobry Bog wybral ich zeby zabrali Arabom cokolwiek im sie wymysli, ze moga zabrac im ziemie, majatek, owce, kobiety, ze oni to wszystko dostali od Boga i taka jest wlasnie boska sprawiedliwosc. Jednakze z drugiej strony nie jestem w stanie akceptowac postawy Arabow, prymitywnego uporu, ze jesli sie wierzy w Allacha to mozna zabrac wszystkim innym cokolwiek chce sie im zabrac, zabic kogo chce sie zabic i to jest dobrem rajem nagradzanym.
Nieco ponad 2 lata temu, w Dijon, znalezlismy z zona maly hotelik zeby tam przeczekac kilka dni przed wyjazdem do Strasbourg’a. Hotelik byl cheap, do reception musielismy wspinac sie na drugie pietro po niezwykle waskich schodach. Targalem swoja olbrzymia walizke, druga nieco mniejsza mojej zony, mialem plecak na plecach, w polowie schodow zorientowalem sie ze z gory zlazi dziewczyna, ktorej nawet nie moglem obejrzec bo miala burke na twarzy (przez szpare na oczy wygladala na mloda, ale kto to mogl wiedziec na pewno?). Zupelnie odruchowo ustapilem jej miejsca, cofnalem sie kilka stopni I wcisnalem w jakas nisze, ona przeszla kolo mnie I w zaden sposob ani nie podziekowala, ani nie usmiechnela sie, ani nie dygnela, ani nie zrobila zadnego gestu ze jest wdzieczna. Moglbym ja wowczas pobic, choc nie jestem agresywnym czlowiekiem, gdyby przechodzila wolniej byc moze bym jej bluznal. Jej postawa dla mnie byla przejawem typowej postawy arabusow, to nam sie nalezy, wy macie robic to co nam sie nalezy. Przeciez moglem pchac sie do przodu I nie zwracac na nia uwagi, musialaby mi ustapic bo bylem z tymi walizami znacznie od niej wiekszy. Nie zrobilem tego i tego zaluje, czy mozna mi zarzucac ze nie lubie kogos takiego?
Mam wiec silne obiekcje wobec zarowno Zydow jak i Arabow, nie swiadczy to o tym ze jestem Arabem albo Zydem. Czuje sie Polakiem chociaz nie akceptuje bardzo polskiej koncepcji ze nam sie nalezy wszystko bo bylismy ciezko doswiadczeni prze komunizm i hitleryzm i zdradzeni przez reszte. Ze nalezy nam sie jak psu miska zupy (sztandarowa teza pisa artykulowana przez glupawego Jasia Wojciechowskiego, czy jak mu tam).
Od zawsze uwazam ze idiotyzm jest cecha indywidualna, nie etniczna. Problemem jest jesli w danej etnicznosci mozna znalezc wiecej idiotow niz w innej. Znacznie wiecej. Wowczas, jesli nalezy sie do tej etnicznosci, mozna tylko wskoczyc na stol I tupac. Nie pomoze ale byc moze ulzy.
