Jarek Prezes i Suweren przegral wojne z Tuskiem ale zgodnie z pisowym przekazem glowe mial podniesiona. Przegral 27 do 1 co bylo w miare dotkliwym laniem, jego ministra Rafalska skomentowala to, ze warto jest przegrac zeby pokazac niezaleznosc.
Czy rzeczywiscie Jarek Suweren jest tak niezalezny? Niewatpliwie jest niezalezny od polskich struktur, od polskiego systemu, od polskich oficjeli, nikt mu nie zrobi nic nawet gdyby bardzo chcial zrobic. Nie ma takiej sily w Polsce, TK rozwalony, Trybunal Stanu faktycznie nie istnieje, SN i KRS w chaosie, Sejm w osobach Pawlowicz, Piotrowicza, Kuchcinskiego, Terleckiego i niezliczonych im podobnych zastanawia sie nad uchwaleniem ustawy o mianowaniu go tytularnym Naczelnikiem panstwa i wpisaniem do konstytucji obok “Boga w ktorego wszyscy wierzymy”. Ale to nie znaczy ze podobne znaczenie Jarek ma poza Polska, ze tam ktokolwiek sie z nim liczy, ze nie traktuja go jak raroga i osobe inteligentna inaczej. Wielu wspolczuje mu przezyc spowodowanych okrutnym zamordowaniem brata – jednojajecznego blizniaka, ale ile mozna wspolczuc komus tak odrzucajacemu?
Nie sadze zeby argument podniesionej glowy byl dobrym excuse. W gruncie rzeczy, jesli porowna sie np Jarka Suwerena do komunisty i zlodzieja Rzeplinskiego, to przeciez Rzeplinski na kolanach jest ciagle wyzszy niz wyprostowany Jarek, jakie wiec moze miec znaczenie ze Jarek stal skoro jego wymiary sa przedmiotem zartow, nie wspolczucia. Czy warto jest podkreslac wyprostowanie jesli tego wyprostowania nikt nie byl w stanie zauwazyc? Tak jak czy warto bylo podkreslac, ze sie czekalo i bylo gotowym na uwiezienie w sytuacji gdy nikt nie zamierzal go uwiezic?
No i okazalo sie, ze Jarek wcale nie przegral (“z honorem”, ktory sam sobie zadekretowal), jego pozycja w kraju nie ulegla jakiejkolwiek zmianie. To Polska przegrala, nie on. On ciagle rozstawia swoich gdzie tylko moze, rozstawia nawet tam gdzie nie moze, jego ludzie doja narod, jak np przyslowiowa mamusia manikiurzystki kotka czy inni, rownie przyslowiowi Misiewicze czy Pisiewicze. I jezdza w swoich latajacych samochodach na kogutach, z naddzwiekowa szybkoscia, bo nikt im nie zrobi nic.
W Malej Apokalipsie Konwickiego bohater przygnebiony przegrana dokonuje samospalenia. Ten akt jest symbolicznym honorowym odejsciem, z godnoscia i z podniesionym czolem. Nawet gdyby uznac ze Jarek Suweren przegral, to przeciez nie tak godnie, ide o kazdy zaklad ze on nie dokona samospalenia. Jarek nie jest taki, on pewnie nawet Konwickiego, komunisty i zlodzieja, nie czytal.