Jarek chcial dac swoim ale przekombinowal. Historia kolejnego przekretu.
Ostatnio zostala naglosniona w mediach sprawa podwyzek dla swoich. Jarek wymyslil, ze da swoim nagrody za caloksztalt, za to ze popieraja, za to ze kochaja, ze robia to bez namyslu. Czy mozna sobie wyobrazic kogos bardziej kochajacego i popierajacego i nie myslacego niz takiego np Blaszczaka, ktory zamachy w Nicei wytlumaczyl tym ze multi-kulti sobie kolorowe obrazki na chodnikach malowalo? Albo ta od edukacji, jak jej tam, ktora kazala sluchaczom zastanawiac sie czy rzeczywiscie to Polacy Zydow mordowali w Jedwabnem i Kielcach? Albo taki Duda ktory zaprzysiagl ze sedziow TK nie zaprzysieze, po moim trupie powiedzial? Czy ich postawy mogly wynikac z czegos innego niz dozgonnej milosci do Jarka?
Jarek chcial dac wszystkim wiernym pretorianom, bo przeciez na tym polega istota wiernosci, ze jest sowicie oplacana. Taki nowoczesny podzial lupow, dzielenie zdobyczy. Ale narod, w wiekszosci propisowski, ostro zaprotestowal, powtorzyl za Duda “po moim trupie” i wypial sie na Jarka. Narod nie przyjal pomyslu, ze za wiernosc trzeba pretorianom placic, chcialby ich miec za darmo albo za drobne grosze. Ostatecznie Narod zadecydowal. Narod nie da.
Zabawna w tym wszystkim jest tlumaczenie przez Jarka Narodowi, ze powinien dac. Jarek probowal dotrzec do rozumu Narodu, do narodowego rozsadku, probowal przekonywac, ze za wieksze pieniadze beda lepsi fachowcy, ze nie bedziemy musieli tolerowac niefachowcow jesli zaproponujemy fachowcom pieniadze ktorymi beda oni zainteresowani, bedziemy mogli ich skusic zeby chcieli. Nie bedziemy wiec musieli miec takich, na przyklad, Szydlo, Dudy, Macierewicza, Gowina, Zalewskiej, Blaszczaka, wszelkich innych zle oplacanych, przyjda ci ktorzy sie znaja bo zachecimy ich pieniedzmi. Przekaz byl jasny, zaplacimy wiecej, dostaniemy wiecej.
Jarek jednakze przekombinowal. On nigdzie nie obiecal Narodowi ze ci wszyscy ktorzy teraz sa, poleca natychmiast i ogloszony zostanie konkurs na tych dobrych. On to sugerowal, ale przeciez w Polsce nikt na takie numery sie nie zalapie, wszyscy wiedza ze takie niekonkretne obietnice sa o przyslowiowy kant przyslowiowej pupy, Narod powiedzial Jarkowi, nie z nami takie numery Jarek. Jarek pewnie moglby uzyskac to co sobie wymyslil ale wczesniej musialby zwolnic tych ktorzy sa, po to zeby zatrudnic tych najlepszych. Placenie wiecej tym ktorzy juz sa wydalo sie Narodowi zupelnym bezsensem, po co placic wiecej za cos co juz sie ma? Tacy glupi to przeciez nie jestesmy.
Propisowski Narod dal glos, nie chce dawac wiecej na cos co wybieral niedawno i do czego ci wybierani rwali sie jak do miodu. Skoro im wystarczalo pol roku temu, nie ma powodu zeby im teraz doplacac, a jak jest im za malo, wolna droga, sa tacy ktorzy beda chcieli, za te same pieniadze.
***
Wiem jak te sprawy sa zalatwiane w Australii, podejrzewam ze podobnie na calym demokratycznym Zachodzie.
Wszelkie pieniadze nalezne tym na szczycie sa przyznawane przez niezalezna komisje. Niezalezna od rzadu, od partii, calkowicie niezalezna. Zupelnie inaczej niz w Polsce, tam nie ma parytetow partyjnych, wyboru swoich ludzi, tam sa wylacznie ludzie niezawisli i niepodporzadkowani. Polakom w to trudno uwierzyc, ale tak rzeczywiscie jest, bylby to najwiekszy wstyd i kompromitacja dla czlonkow komisji wysluchiwac sugestii szefa rzadzacej partii, czy jakiejkolwiek innej.
Otoz ta komisja ustala rokrocznie poziom wynagrodzenia dla wszystkich parlamentarzystow, i osob zatrudnionych na podobnych pozycjach, gubernatorow, ministrow, etc, etc. Bierze pod uwage stopien inflacji i jakies inne uwarunkowania, jednakze co istotne, ustala to wynagrodzenie niezaleznie od przynaleznosci partyjnej. Jesli wiec do parlamentu wszedlby ktos z PO, dostalby identycznie jak ktos z PISu, jesli ministrem zostalby Macierewicz, dostalby tak jak Siemoniak, nikt nie bralby pod uwage jego cudownych objawien smolenskich, nie bylby za nie dodatkowo oplacany. Nie ma preferencji partyjnych dla swoich, swoi dostaja tyle ile sie im nalezy na stanowisku ktore zajmuja.
Wiem ze w Polsce to by nie przeszlo. W Polsce nikt nie chce niezaleznosci, wrecz przeciwnie, wszyscy musza byc zalezni. PIS musi miec swoich, zaleznych ludzi w TK, w ministerstwach, w wojewodztwach, w solectwach, na kazdym szczeblu. PIS polegnie, predzej czy pozniej to sie zdarzy, wowczas ktokolwiek przyjdzie tez bedzie chcial decydowac o wszystkim, tez bedzie chcial miec swoich gdzie tylko bedzie mogl. I to jest syndrom zaleznosci, bardzo polski, w Polsce zupelnie nie do przeskoczenia.
