Daniel Passent byl dziennikarzem ktorego cenilem prawie zawsze. Przez kilkadziesiat lat czytalem jego artykuly, uwazalem go za tego rozsadnego.
Ostatnio Passent napisal w Polityce jak doszlo do tego ze napisal list do Kiszczaka i zamiescil oryginal listu. Tresc listu zmienila diametralnie moje spojrzenie na jego osobe. Uznalem za stosowne wpisac mu sie ze swoja dezaprobata, on uznal za stosowne wyciac mnie.
Rozumiem Passenta, malo komu chce sie wysluchiwac /czytac zle opinie przypadkowych ludzi na swoj temat. Nie mam pretensji o to ze mnie wycial, ale poniewaz komentarz juz napisalem, dokonalem oceny, umieszczam to tutaj zeby bylo wiadomo jakie mialem stanowisko. Nie uzasadnilem zbytnio swoich ocen, bylo to wynikiem mojego przypuszczenia ze pewnie mnie wyrzuci od siebie, w tym sie nie pomylilem.
"25/02/16
Przez wiele lat podziwialem Pana erudycje i wielka wiedze. Byl Pan moim wzorem. Uwazalem Pana za najinteligentniejszego przedstawiciela polskiej prasy.
Po przeczytaniu Pana tlumaczenia sie z listu do Kiszczaka odnosze wrazenie ze cos sie zmienilo, ze albo Pana mozliwosci znaczaco przecenialem albo nastapily u Pana zmiany chorobowe uniemozliwiajace Panu dokonanie wlasciwej oceny zaistnialej sytuacji. Czy rzeczywiscie mogl Pan uznac swoja owczesna trwoge za dobry powod do napisania takiego wlasnie listu? Z Pana inteligencja, wiedza, rozeznaniem sytuacji?
W swietle tego listu zupelnie innej interpretacji podlegaja Pana artykuly dotyczace ujawnienia teczki "Bolka". Okazuje sie ze Pana obrona Walesy nie byla tak bezinteresowna jak moglo mi sie wczesniej wydawac. Niestety."